wtorek, 30 sierpnia 2011

Czekolada dobra na serce

Czekolada (z nahuatl xocolatl – gorzka woda) – wyrób cukierniczy sporządzany z miazgi kakaowej, tłuszczu kakaowego (masło kakaowe) lub tłuszczu cukierniczego, środka słodzącego i innych dodatków. Wytwarzana najczęściej w postaci tabliczek czekolady. W niektórych krajach, głównie w Meksyku, powszechniejsza jest czekolada w postaci napoju na wodzie, mleku lub innym płynie. Rzadziej spotyka się czekoladę sproszkowaną lub w granulkach.
Czekolada ma wysoką wartość energetyczną – 100 gramów tego wyrobu to 2100–2500 kJ (500–700 kcal). Pierwszą gorącą czekoladę stworzyli Majowie.
Zgodnie z doniesieniami zamieszonymi w British Medical Journal , spożywanie czekolady w dużych ilościach wpływa na zmniejszenie o 33% ryzyka rozwoju choroby serca. Choroba niedokrwienna serca jest najczęstszą przyczyną śmierci w USA – czytamy na stronach BBC.

Jak wynika ze statystyk Centrum Kontroli i Prewencji Chorób w Atlancie (CDC) choroba odpowiedzialna jest za ponad 25% zgonów osób dorosłych w Stanach Zjednoczonych.

Lekarze stale przypominają o profilaktyce, która w dużym stopniu może zapobiec wystąpieniu choroby. Można tego dokonać poprzez stosowanie nisko-tłuszczowej, bogatej w błonnik i bezpiecznej dla serca diety, rzucenie papierosów i praktykę ćwiczeń sportowych. Jest więc dobrą wiadomością, że pośród tych wszystkich zaleceń czekolada, jako produkt bogaty w tłuszcze, może wpłynąć pozytywnie na stan serca.


niedziela, 28 sierpnia 2011

Skąd się wzięło życie na Ziemi? Sukces Hayabusa

Hayabusa- Sokół japoński
Japońscy naukowcy opublikowali w czasopiśmie "Science" wyniki badań drobin pochodzących z asteroidy Itokawa. Planetoidę w 2005 roku odwiedziła sonda Hayabusa.

Japońskiemu próbnikowi udało się nie tylko wejść na orbitę asteroidy, ale także dwa razy wylądować na jej powierzchni i zebrać próbki gruntu. Materiał został później odesłany na Ziemię w specjalnej kapsule, która w czerwcu 2010 roku wylądowała w Australii.

Niedługo potem specjaliści z JAXA (ang. Japan Aerospace Exploration Agency) potwierdzili, że drobiny zgromadzone w pojemniku faktycznie pochodzą z planetoidy.

- To wielkie osiągnięcie JAXA - powiedział prof. Humberto Campins z University of Central Florida, światowej sławy ekspert w dziedzinie badania asteroid i komet. - Analiza materiałów z asteroidy Itokawa potwierdza, jak wiele możemy się dowiedzieć o pochodzeniu życia na Ziemi badając nawet tak niewielkie obiekty Układu Słonecznego - dodał astronom.

Według Campinsa, to co udało się osiągnąć podczas misji Hayabusa stwarza świetne perspektywy dla misji przygotowywanej przez NASA - OSIRIS-REx (ang. Origins Spectral Interpretation Resource Identification Security Regolith Explorer). Ma ona wystartować w 2016 roku i zbadać należąca do grupy Apolla planetoidę 1999 RQ36. OSIRIS-REx, podobnie jak Hayabusa, ma dostarczyć na Ziemię materiał z asteroidy.

- To, co astronomowie znaleźli na Itokawa, stanowi bezsprzeczny dowód na to, że asteroidy z tej grupy dostarczają meteorytów w typie, który jest jednym z najczęstszych na Ziemi - wyjaśnia Campins.

- Porównanie ciał znajdowanych na Ziemi z materiałem pochodzącym z asteroid pozwala określić, jakie procesy zachodzą podczas wchodzenia takich obiektów w atmosferę, a to z kolei jest podstawą do rozważań na temat pochodzenia i ewolucji ciał w całym Układzie Słonecznym - dodaje.

Campins jest członkiem zespołu naukowego misji OSIRIS-REx. Jego zdaniem, próbki dostarczonego przez próbnik na Ziemię mogą potwierdzić, że woda na Ziemię została dostarczona właśnie z asteroid.
Źródło: Onet.pl

czwartek, 25 sierpnia 2011

IBM pracuje nad pierwszymi chipami mózgu


IBM pracuje nad opracowaniem mikroprocesora, który jak twierdzą, jest bardziej niż kiedykolwiek zbliżony do mózgu ludzkiego. System jest zdolny do przebudowywania połączeń neuronowych w momencie otrzymania nowych informacji, naśladując działanie naturalnych synaps – donosi BBC.

Rezonans magnetyczny mózgu może wskazać osoby zagrożone chorobą Alzheimera


Badanie rezonansem magnetycznym pokazuje zmiany strukturalne w mózgach pacjentów zagrożonych zachorowaniem na chorobę Alzheimera – donoszą badacze z Centrum Medycznego przy Uniwersytecie Rush w Stanach Zjednoczonych. Dzięki temu odkryciu możliwe będzie zidentyfikowanie takich osób i wczesne podjęcie leczenia, co przynosi najlepsze korzyści terapeutyczne.„Jednym z głównych wyzwań w dziedzinie; Alzheimera jest rozpoznawanie jednostek zagrożonych rozwojem choroby, dzięki czemu w przyszłości leczenie będzie mogło zostać zastosowane w jak najwcześniejszym stadium, jeszcze przed wystąpieniem objawów” – komentuje Sarah George, jedna z autorek pracy.
W trakcie badania naukowcy zainteresowali się szczególnie grupą pacjentów z tzw. łagodnymi zaburzeniami poznawczymi. Jest to zespół objawów, na który składają się m.in. zaburzenia pamięci, a który jest uważany za omen choroby Alzheimera lub innej formy demencji. 52 pacjentów z takim rozpoznaniem było obserwowanych przez naukowców przez okres 6 lat. W ramach obserwacji uczestnicy przechodzili regularne badania obrazowe z użyciem rezonansu magnetycznego. W tym czasie 32 osoby z łagodnymi zaburzeniami poznawczymi rozwinęły chorobę Alzheimera.
W obrazach z rezonansu zwrócono szczególną uwagę na tzw. substancję bezimienną (substantia innominata). Jest to struktura znajdująca się w podstawnej części mózgowia, z którą wieloma połączeniami związana jest kora mózgu, czyli zewnętrzna powierzchnia mózgu odpowiadająca praktycznie za wszystkie wyższe czynności umysłowe, takie jak myślenie, mówienie, pamięć itp. Nie znaleziono co prawda żadnych zmian w obrazie samej substancji bezimiennej u osób, które zachorowały na Alzheimera, jednak zauważono istotne ścieczenie obszarów kory mózgowej związanych z tą strukturą. Według naukowców była to na tyle istotna różnica, że może ona posłużyć jako czuły marker w rozpoznawaniu osób z ryzykiem zachorowania na Alzheimera.
Wyniki tego badania zostaną zaprezentowane na corocznym spotkaniu Stowarzyszenia Neurologicznego w San Diego.

Znamy obronę przed bakterią wywołującą zakażenia szpitalne

Amerykańscy naukowcy odkryli sposób, w jaki komórki jelit zwalczają toksynę produkowaną przez zarazek bytujący w szpitalach. W badaniu opublikowanym w Nature Medicine pokazali oni, w jaki sposób związek chemiczny GSNO zdezaktywował toksynę Clostridium difficile odpowiedzialną za zapalenie i biegunkę – czytamy w BBC.
Badacze mają nadzieję, że ich odkrycie przyczyni się do opracowania leczenia skutków zakażenia. C. difficile. Z kolei specjaliści podkreślają, że ta perspektywa jest wciąż zbyt nierealna. C. difficile jest jedną z bakterii, które mogą żyć w organizmie człowieka bez wywoływania procesów chorobowych.
Zestaw antybiotyków, które usuwają bakterie z jelit, może doprowadzić do rozmnożenia się bakterii w organizmie.
Bakteria produkuje szereg toksyn, które atakują komórki jelit, co często kończy się zapaleniem, skurczami, gorączką, biegunką i krwawymi stolcami.

czwartek, 28 lipca 2011

Jałowiec skuteczny w walce z gronkowcem złocistym

Substancja chemiczna otrzymana z jednej z odmian jałowca jest skuteczna w leczeniu infekcji wywoływanych lekooporną odmiana gronkowca złocistego (MRSA) – donoszą badacze z Uniwersytetu Stanu Missouri.

MRSA jest bardzo groźną bakterią odporną na działanie prawie wszystkich znanych nam antybiotyków. W większości przypadków infekcja ograniczona jest do skóry, jednak niekiedy, zwłaszcza w przypadku osób z osłabionym układem immunologicznym, może się ona rozprzestrzeniać do wnętrza organizmu i wywołać zespół wstrząsu toksycznego lub zapalenie płuc. Częstość zakażeń wywołanych MRSA ciągle rośnie. Dane amerykańskie podają, że jeszcze 30 lat temu MRSA był odpowiedzialny za 2% infekcji gronkowcowych. W 2003 roku było to już 64%. Co więcej z 54000 osób, u których w 2005 rozpoznano zakażenie MRSA, 19000 zmarło w czasie pobytu w szpitalu związanym z tą infekcją
Naukowcy na drodze do odkrycia substancji skutecznej przeciwko tej niebezpiecznej bakterii wyizolowali z igieł jałowca 17 czynnych biologicznie związków. Odkryto, że już niewielkie stężenia naturalnie występujące w igłach jałowca hamowały wzrost „superbakterii” w warunkach laboratoryjnych.
„Znalezienie tych substancji w igłach jałowca zapewnia obfite oraz odnawialne ich źródło, które może być wykorzystywane co roku.” - tłumaczy dr Brian Thompson zaangażowany w te badania – „Ponieważ składniki znajdują się w igłach, nie musimy ścinać drzew.”
To jednak nie wszystko. Poza właściwościami przeciwbakteryjnymi substancje zawarte w igłach jałowca mają także działanie przeciwnowotworowe oraz mogą okazać się skuteczne w miejscowym leczeniu trądziku. Oczywiście upłynie trochę czasu zanim będzie można znaleźć leki z jałowca na półkach w aptece, ponieważ muszą one przejść całą serię badań klinicznych. Badanie to dostarcza jednak dowodów na to jak wiele tajemnic skrywa przed nami jeszcze Matka Natura.

sobota, 16 lipca 2011

Osobliwości natury: gwiazdonos

Gwiazdonos występuje w Ameryce Północnej (Kanada i północno-wschodnie Stany Zjednoczone).


Jego ryjek składa się z dwóch mięsistych, czerwonych, ruchliwych wyrostków, które świetnie sprawdzają się podczas szukania żywności. Gwieździsty twór, przypominający otwartą dłoń składa się z 22 wypustek służących mu jako narząd dotyku. Podczas wyszukiwania żywności gwiazdonos porusza wszystkimi wypustkami oprócz dwóch znajdujących się na samej górze. Prawdopodobnie dwie wypustki wykorzystywane są jako narząd dotyku, a pozostałe 20 służy zwierzęciu do chwytania ofiary. Gwiazdonos przypomina kreta, ma również ciemnobrunatną sierść i podobną budowę jest jednak jedynym przedstawicielem podrodziny gwiazdonosów (Condylurinae). Dorosłe osobniki mają 12-13 centymetrów długości, ogon (5 cm – 8,5 cm) i ważą 35-80 gramów. Gwiazdonos jest światowym rekordzistą, najszybszym łowcą na naszym globie. Znalezienie larwy owada lub nicienia, stwierdzenie czy nadaje się on do spożycia i połknięcie swojej ofiary zajmuje mu 1/5 sekundy. Wzór zębowy: I 3/3, C 1/1, P 4/4, M 3/3 = 44.


Obszar występowania gwiazdonosa
Prowadzi podziemny tryb życia, ale do tego stylu życia przywiązny jest mniej niż inne krety. Podobnie jak swoi "kuzyni" (krety) kopie nory, jednak większość pożywienia zdobywa na powierzchni oraz w wodzie. Jest świetnym pływakiem. Żywi się larwami owadów wodnych, dżdżownicami, skorupiakami i mięczakami. W wodzie poluje na bezkręgowce, a nawet drobne ryby. W zimie potrafi znaleźć pożywienie pod lodem. Gwiazdonosy budują system podziemnych korytarzy, z czego część posiada nawet ujście do wody. Od końca maja do czerwca gwiazdonos powiększa swoją rodzinę. W jednym miocie może być od dwóch do siedmiu młodych osobników.

Wyróżniono dwa podgatunki gwiazdonosa:
  • C. cristata cristata
  • C. cristata nigra
Ciekawostka: Gwiazdonos jest najszybszym łowcą świecie, połknięcie ofiary zajmuje mu 1/5 sekundy !
Należy do rodziny kretowatych, a więc jest dalekim krewnym naszego "polskiego" kreta europejskiego.

Źródło: wikipedia.com, portalwiedzy.onet.pl

Mózg ptaków pomoże poznać istotę choroby Alzheimera

Mózgi ptaków kryją tajemnicę, która pomoże w leczeniu osób z chorobą Alzheimera. Jej rozwikłania podjęli się naukowcy z Uniwersytetu w Tel Awiwie.
Okazało się, że u ptaków brakuje bardzo powszechnego w naturze genu, oznaczanego w skrócie GSK, a dokładnie jego wariantu alfa. Produkt tego genu uczestniczy w procesie fosforylacji, czyli przyłączania reszty fosforanowej do różnych związków. Jedną z substancji, dla której fosforylacja ma kluczowe znaczenie jest białko tau, uczestniczące obok blaszek amyloidowych w rozwoju choroby Alzheimera, najczęstszej przyczyny otępienia u osób powyżej 65 roku życia.
„Staramy się stworzyć swoisty inhibitor GSK, by zastosować go w terapii cukrzycy i chorób neurodegeneracyjnych.” - tłumaczy prof. Hagit Eldar-Finkelman zaangażowana w te badania – „Uzbrojeni w nowe fakty z badań nad ptakami, możemy wykorzystać je jako narzędzie do lepszego zrozumienia roli GSK alfa w mózgu człowieka.”
Naukowcy wierzą, że przez wpływ na funkcję tego genu możliwe będzie zahamowanie postępu i rozwoju chorób neurodegeneracyjnych, w tym choroby Alzheimera. Stworzenie odpowiedniego leku zajmie jednak badaczom jeszcze kilka, ponieważ idealny medykament powinien jedynie obniżać aktywność genu, którego produkt pełni wiele ważnych funkcji w układzie nerwowym i nie tylko.

Źródło: RynekMedyczny.pl 

piątek, 15 lipca 2011

Jedwabnik zastępuje pająka

Specjaliści z University of Notre Dame, University of Wyoming i Kraig Biocraft Laboratories wyhodowali transgeniczne jedwabniki (Bombyx mori), które przędą pajęczą nić. To badanie stanowi znaczący przełom w opracowywaniu lepszych włókien jedwabnych do zastosowań medycznych i niemedycznych – podkreśla Malcolm J. Fraser Junior.
Naturalne nici pajęcze mają szereg niezwykłych właściwości fizycznych, np. o wiele większą wytrzymałość na rozciąganie i elastyczność niż nici jedwabników. Przędzione przez zmodyfikowane genetycznie gąsienice sztuczne nici pajęcze są zaś bardzo podobne do oryginału.
Jedwabne włókna można wykorzystać w wielu dziedzinach, głównie w medycynie, m.in. jako delikatny materiał na szwy, w przyspieszających gojenie bandażach albo w roli rusztowania podczas odtwarzania ścięgien i wiązadeł. Nici pajęcze znacznie rozszerzyłyby zakres zastosowań. Warto tu wspomnieć choćby o ulepszonych poduszkach samochodowych, nowej generacji ubrań dla sportowców czy kamizelkach kuloodpornych.
Przed wyhodowaniem transgenicznych jedwabników w laboratoriach uzyskiwano jednak tylko niewielką ilość pajęczych nici. Jak łatwo się domyślić, były one drogie i nie dało się ich pozyskiwać w celach komercyjnych. Przedstawiciele firmy Kraig Biocraft uważali, że przy podejściu biotechnologicznym można by uzyskać włókna o znacznie szerszym wachlarzu właściwości, co więcej, dzięki wcześniejszemu "programowaniu" uzyskiwano by materiał idealny do wykonania konkretnego zadania, np. do aplikacji medycznych. Laboratoria nawiązały więc współpracę z Fraserem, który opatentował narzędzie genetyczne o nazwie piggyBac. Jest to rodzaj transpozonu, czyli sekwencji DNA przemieszczającej się na inną pozycję w genomie komórki dzięki procesowi zwanemu transpozycją.
Fraser, biochemik Randy Lewis i genetyk molekularny Don Jarvis, który specjalizuje się w wytwarzaniu białek przez owady, zmodyfikowali genetycznie jedwabniki morwowe, włączając w ich genom fragmenty DNA pobrane od pająków. Gdy zwierzęta zaczynają prząść swój kokon, składa się on ze specyficznej mieszaniny nici typowych dla B. mori i pająków. Nowa nić jest znacznie elastyczniejsza i wytrzymalsza od zwykłego oprzędu, zbliżając się pod tym względem do pajęczego oryginału. Zrobiliśmy też duży krok naprzód w inżynierii genetycznej tych zwierząt, dlatego pozyskanie dodatkowych zmodyfikowanych osobników jest łatwiejsze. To pozwoli nam szybciej ocenić skuteczność manipulacji genetycznych w kontynuowanym procesie produkcji wyspecjalizowanych włókien jedwabnych – podkreśla Fraser.
Źródło: RynekMedyczny.pl

środa, 13 lipca 2011

Globalne ocieplenie a człowiek

Od kilkunastu, a może już nawet kilkudziesięciu lat organizacje proekologiczne (m. in. Greenpeace) i niezmierzone rzesze ekologów głoszą o tragicznych dla Ziemi jak i dla przyszłych pokoleń skutkach szybkiego rozwoju przemysłowego.
W ostatnim czasie akcje promujące redukcję emisji CO2, oraz innych niebezpiecznych związków dla środowiska naturalnego stały się na tyle głośne, że problem ten pojawił się także w polityce międzynarodowej. Traktat z Kioto z 1997 roku, czy tegoroczna konferencja w Kopenhadze poświęcona temu problemowi pokazują, że wzrost temperatury na świecie uznano za poważną sprawę. Co prawa wiemy, że więcej mamy obietnic bez pokrycia, ale nie o tym rzecz.
O globalnym ociepleniu trąbi się wszędzie. Jednak powinniśmy powołać się na fakty. Na podstawie pomiarów ustalono, że średnia globalna temperatura lądów i oceanów wzrosła o 0,75 °C względem okresu 1860-1900. Oczywiście dochodzi do tego problem niedokładnych pomiarów, ale tutaj wahania nie mogą być już duże. Rzeczywiście temperatura od początku XX roku rośnie, a niektórzy z ekologów przewidują, że 2100 będzie wyższa o [sic!] 5 stopni Celsjusza w stosunku do roku 2000 r.
Pojawił się jednak pewien w badaniach z ostatnich lat. Według badań sporej rzeszy naukowców ( m.in.Roya Spencer – NASA, Ryan Maue – Uniwersytet Floryda, Naukowcy Instytutu Nauk Morskich Leibnitza i Instytutu Meteorologii Maxa Plancka) w ciągu ostatnich kilkunastu lat średnia temperatura na ziemi przestała się podnosić. Co więcej dane na ten temat są zastrzeżone. Wynikła z tego już nawet tzw. „Climagate”., o którym w internecie można wiele się dowiedzieć.
Innym faktem wskazującym na to, że informacje o globalnych ociepleniu powodowanym przez człowieka są przesadzone jest to, że procent CO2 znajdującego się w atmosferze, a pochodzące z działalności ludzkiej wynosi 3%. Musicie przyznać, że to niezbyt dużo. Dlatego prognozy o hiper wzroście temperatury w kolejnych latach wydają się „dość przesadzone”.
Faktem jest też to, że nasza planeta ma pewne cykliczne fazy. Tak jak dla nas łatwo rozróżnić pory roku, tak trudno dostrzec tą cykliczność temperatur. Ziemia przechodziła już kilka epok lodowcowych, ale również kilka epok bardzo wysokich temperatur. Mówię oczywiście o kilku, ponieważ tyle człowiek jest w stanie ocenić na podstawie źródeł np. badania lodu z lodowców.

Movement Ecology: Unifying Theory Of How Plants And Animals Move From One Place To Another

Movement ecology is a developing academic pursuit, combining expertise in a variety of fields, including biology, ecology, botany, environmental science, physics, mathematics, virology and others. It involves the study of how microorganisms, plants and animals travel from one place to another, sometimes for great distances and in highly surprising ways.
This movement is a crucial component of almost any ecological and evolutionary process, including major problems associated with habitat fragmentation, climate change, biological invasions, and the spread of pests and diseases.
The current edition of the journal, Proceedings of the National Academy of Sciences in the USA (PNAS), contains a 76-page special feature on movement ecology, edited by Prof. Ran Nathan, who heads the Movement Ecology Laboratory in the Department of Evolution, Systematics and Ecology at the Hebrew University’s Alexander Silberman Institute of Life Sciences.*
Modern movement research is extensive, estimated to yield nearly 26,000 scientific papers over the last decade. However, this research is characterized by a broad range of specialized scientific approaches, each developed to explore a different type of movement carried out by a specific group of organisms. A cohesive framework that would serve as a unifying theme for developing a general theory of organism movement was lacking.
Movement ecology is a unifying paradigm for studying all types of movement involving all organisms. It places movement itself as the focal theme, and, by providing a unifying framework and common tools, aims at promoting the development of an integrative theory of organism movement for better understanding the causes, mechanisms, patterns and consequences of all movement phenomena.
The conceptual framework of movement ecology asserts that four basic components are needed to describe the mechanisms underlying movement of all kinds: the organism's internal state, which defines its intrinsic motivation to move; the motion and navigation capacities representing, respectively, the organism's basic ability to move and to affect where and when to move; and the broad range of external factors affecting movement. The resulting movement path is the fifth and final component of the proposed framework.
*To promote this subject, Prof. Nathan initiated the establishment of a year-long (2006-2007) international project at the Institute for Advanced Studies of the Hebrew University. The results of that project, as well as contributions of other scientists from around the world, comprise the 13 articles included in the PNAS movement ecology special feature.
Source : Hebrew University of Jerusalem

Learning The Lessons Of The World's Oldest Ecological Experiment

Ecologists are getting ready to celebrate the 150th anniversary of the world's oldest ecological experiment. The Park Grass Experiment was set up at Rothamsted Research in Hertfordshire in 1856 -- three years before Darwin published Origin of Species -- to answer crucial agricultural questions of the day but has since proved an invaluable resource for studying natural selection and biodiversity.
To mark the occasion, a major review of Park Grass is published today in the British Ecological Society's Journal of Ecology, and on 22nd-24th May 2006 Rothamsted Research is hosting an international symposium exploring the unique value of long-term ecological research.
Park Grass was originally designed to test the effect of fertilisers and manures on hay yields. However, it soon became apparent that the treatments were also affecting the botanical make-up of the plots and the ecology of this 2.8 ha field has been studied ever since. In spring, the field is a colourful tapestry of flowers and grasses, some plots still having the wide range of plants that most meadows probably contained hundreds of years ago.
According to the authors of the paper, Professor Jonathan Silvertown of The Open University and colleagues from Rothamsted Research, the Centre for Ecology and Hydrology and Lincoln University in New Zealand: "Park Grass illustrates how long-term experiments grow in value with time and how they may be used to investigate scientific questions that were inconceivable at their inception. This is as likely to be true of the future of Park Grass as it has proved to be of its past." Over its 150 year history, Park Grass has:
 
  • demonstrated that conventional field trials probably underestimate threats to plant biodiversity from long term changes, such as soil acidification,
 
shown how plant species richness, biomass and pH are related,  
has demonstrated that competition between plants can make the effects of climatic variation on communities more extreme,  
provided one of the first demonstrations of local evolutionary change under different selection pressures and  
endowed us with an archive of soil and hay samples that have been used to track the history of atmospheric pollution, including nuclear fallout. "Today, Park Grass has acquired new relevance for the study of fundamental ecological processes and for nature conservation. It has inspired new ecological theory and has helped ecologists to recognise the value of long-term experiments in ecological studies," the authors say.
 
Source : Blackwell Publishing Ltd.

niedziela, 10 lipca 2011

amazing world: "Giganty" wśród owadów part.4

amazing world: "Giganty" wśród owadów part.4: "Gigantyczny szerszeń japoński (Vespa mandarinia japonica) Rozpiętość skrzydeł tego szerszenia wynosi 6 cm, a długość ciała osobników dorosły..."

Depression May Increase Exacerbations, Hospitalizations in COPD

It is well known that patients with chronic obstructive pulmonary disease (COPD) frequently suffer from depression and anxiety, but according to new research, depression and anxiety may actually cause increased hospitalizations and exacerbations.
“This is an important and revealing finding, indicating that for COPD patients, depression and anxiety must be treated as potential clinically important risk factors, rather than simple comorbidities that are caused by COPD,” said principle investigator of the paper, Jean Bourbeau, M.D., director of the Respiratory Epidemiology and Clinical Research Unit of McGill University, in Montreal.
The research, published in the first issue for November of the American Thoracic Society’s clinical research journal, the American Journal of Respiratory and Critical Care Medicine, is the first study to indicate a causal relationship between depression and exacerbations and hospitalizations for COPD.
To determine whether depression and anxiety were independent risk factors for COPD exacerbations and hospitalizations, the researchers prospectively recruited nearly 500 patients with stable COPD from ten hospitals in Beijing. Each patient was assessed at baseline for anxiety and depression as well as disease severity. They were contacted monthly by telephone for one year to determine whether they had experienced any exacerbations or hospitalizations.
“Almost a quarter of the patients we monitored were suspected of having depression at baseline (13.8 percent possible and 9 percent probably cases), and nearly one in ten were suspected of having anxiety (4.5 percent possible and 5.1 percent probable cases),” said Dr. Bourbeau.
Depressed patients had a higher proportion of concurrent anxiety than non-depressed patients. They also had higher mortality, more symptom- and event-based exacerbations and hospitalizations and longer hospital stays than non-depressed patients. They were also more likely to have had past exacerbations and hospitalizations. Hospital stays were nearly two and a half times as long for depressed patients, although the association did not reach statistical significance.
Anxiety was also associated with a greater risk of exacerbations and longer hospital stays. Overall, among patients with anxiety who had at least one exacerbation, the exacerbation lasted nearly twice as long as those without anxiety, but there was no support for previous findings that hospitalizations were affected by anxiety in length or frequency.
Because these effects were evident after adjustments for all known confounding factors using a causal diagram, and because the outcomes were measured after psychological exposures, the researchers assert that not only is depression linked to greater risk of more and lengthier COPD exacerbations and hospitalizations, but that their findings suggest a causal relationship.
“To our knowledge this is the first report of the possible causal association between depressive symptoms and exacerbations and hospitalizations in stable COPD. However, people have to realize that the causal relationship is a complicated issue and will require further evaluation as part of other properly designed longitudinal studies,” wrote Dr. Bourbeau.
While they acknowledge that there may have been a differential loss of depressed/non-depressed patients in follow up, because patients who withdrew earlier had more severe COPD and were more depressed than those who completed follow-up, it is likely that the association was underestimated than anything. “Similarly, the association between anxiety and exacerbations may have been underestimated due to the differential attrition,” said Dr. Bourbeau. 
The researchers proposed a number of possible explanations for their findings—that depression itself may effect changes in the immune system; that depression affects patients’ ability to adapt to chronic symptoms, thereby making them more likely to make frequent visits to the doctor and receive pharmacological treatment; or depression may decrease self-confidence and increase feelings of hopelessness, resulting in poorer self-care and poorer medication compliance.
“The results of this study can guide researchers and clinicians to evaluate in COPD patients with depression the effectiveness of antidepressants and psychotherapies on reducing exacerbations and related complications such as hospital admissions,” concluded Dr. Bourbeau.
 
 
 
News release courtesy of American Thoracic Society

sobota, 9 lipca 2011

Ewolucja homo sapiens

Ewolucja Darwina opierała się na teorii, że "człowiek pochodzi od małpy", ale czy to rzeczywiście może być prawdą. Według uczonego wszystkie złożone formy organizmów,tzn.jedno i wielokomórkowce,w tym również gatunek: homo sapiens sapiens, czyli człowiek wyewoluowały z prymitywnych form życia.
Jeśli według Darwina człowiek pochodzi od małpy,to zastanawiam się nad tym w jaki sposób z pierwotnej małpy, która była zbliżona wyglądem do małp współczesnych, czyli charakteryzowała się: brakiem ogona, kończynami przednimi, które były dłuższe od tylnych, posiadająca przeciwstawny kciuk i paluch stopy, prowadząca tryb życia nadrzewny i naziemny, mogła aż tak szybko wyewoluować i stać się formą przejściową pomiędzy człowiekiem a małpą. Może zmieniające się warunki środowiskowe, obecne w tamtych czasach, skłoniły pierwotną małpę człekokształtną do zmiany swojego trybu życia z nadrzewnego na naziemny. Skutkiem tego jej kończyny przednie stały się zbliżone długością do kończyn tylnych, a mózg rozwinął się jeszcze bardziej, zapewniając optymalny zasięg przetrwania gatunku w niedogodnych warunkach środowiskowych. Jestem pewny, że ten właśnie czynnik środowiskowy, związany z intensywną zmianą klimatu, był podstawowym czynnikiem który doprowadził do ewolucji i powstania nowych gatunków zwierząt na naszej planecie.
  Bardziej przemawia za mną teoria ewolucji Darwina,niż fakt zapisany w Biblii że człowieka oraz wszystkie gatunki zwierząt i roślin na całej kuli ziemskiej stworzył Pan Bóg. Jak człowiek mógłby powstać z gliny?Jak Pan Bóg mógłby ulepić Ewe z żebra Adama?I jak dwoje ludzi obecnych w tamtych czasach na ziemi,mogło tak intensywnie zaludnić ziemię przedstawicielami swojego gatunku?Moim zdaniem to jest niemożliwe z punktu widzenia nauki. A skąd wzięły się na ziemi organizmy żywe w postaci tlenowych i beztlenowych bakterii?
 Myślę że stało się to wtedy kiedy na Ziemię spadła kometa, posiadająca w swoim jądrze cząsteczki DNA organizmów żywych. Kometa rozpadła się wtedy na drobniutkie kawałeczki, które rozprzestrzeniły się w środowisku wodnym i lądowym. Przy bezpośrednim kontakcie z wodą organizmy te, czyli bakterie ewoluowały dając początek nowym gatunkom zwierząt i roślin. Na początku bakterie, tzn. organizmy jednokomórkowe zaczęły ewoluować w coraz bardziej zorganizowane wyższe formy wielokomórkowe. Mogły oddychać zarówno tlenowo jak i beztlenowo. Stopniowo zaczęły masowo zmieniać środowisko swojego bytowania, zamieszkując - góry, siedliska lądowe jak i wodne. W toku ewolucji z tych miniaturowych organizmów żywych, tworzyły się nowe, wyższe formy życia, aż do czasu kiedy powstał człowiek. Człowiek, który jest blisko spokrewniony z małpami. Człowiek i małpy człekokształtne-hominoidae posiadają aż 99% wspólnych genów w puli genowej DNA, ale nie do końca jesteśmy zbliżeni do nich ukształtowaniem budowy ciała  i posiadamy inaczej rozwinięty sposób porozumiewania się z otoczeniem.
Człowiek, który ewoluował do istoty nad wyraz bardziej inteligentnej od małp człekokształtnych, ciągle rozwijając swoje umiejętności. Zastanówcie się jednak nad tym, że gatunek: homo sapiens sapiens -człowiek rozumny nie powstałby, w toku braku ewolucji. Ewolucja była czynnikiem zmuszającym większość zwierząt i roślin - do zamiany swoich prymitywnych form w zorganizowane i wyższe. Myślę, że Darwin miał racje, a jak myśli większość z was?
>Jednak do tej pory uczeni na całym świecie nie potrafią odnaleźć wśród skamieniałości gatunku, który byłby brakującym elementem powiązanym z formą pośrednią pomiędzy małpą a człowiekiem.

piątek, 8 lipca 2011

Delfinie esperanto

Esperanto czy nauka języków obcych wcale nie są typowo ludzkimi wynalazkami. Kiedy bowiem spotykają się dwa gatunki delfinów i one próbują znaleźć wspólny język. Naukowcy obserwowali daleko spokrewnione delfiny butlonose (Tursiops truncatus) i przedstawicieli gatunku Sotalia guianensis, jak spędzają razem czas w azylu dla dzikich zwierząt Gandoca-Manzanillo u wybrzeży Kostaryki. W naturze te pierwsze występują na całej kuli ziemskiej, podczas gdy te drugie zamieszkują płytkie wody przy ujściach rzek Ameryki Południowej.
Oba delfiny wydają unikatowe dźwięki, ale gdy tylko znajdą się w swoim towarzystwie, przechodzą na język stanowiący wersję przejściową między jednym i drugim systemem komunikacji.
Zespół doktor Laury May-Collado z Universidad de Puerto Rico jako pierwszy zauważył, że zwierzęta modyfikują swój sposób porozumiewania nie tylko w obecności przedstawicieli własnego, ale i obcych gatunków.
Delfiny butlonose są większe i osiągają długość do 381 cm, podczas gdy S. guianensis mierzą zaledwie ok. 2,1 m. I jedne, i drugie pływają w grupach w obrębie własnego gatunku. Butlonosy wydają wtedy dłuższe dźwięki o niższej częstotliwości, a ich mniejsi koledzy wyższe pogwizdywania. Dość często tworzą się też ponadgatunkowe grupy, ale wtedy przeważnie delfiny butlonose nękają S. guianensis. Okazuje się, że zmieniają się również zawołania ssaków – dochodzi do uśrednienia czasu ich trwania i częstotliwości. Dr May-Collado przyznaje, że zaskoczyły ją te wyniki, gdyż biolodzy spodziewali się raczej uwydatnienia cech dźwięków typowych dla gatunku, a nie swego rodzaju uzgadniania. Na razie nie ma jednak pewności, czy oba gatunki dostosowują swoje zawołania, czy tylko jeden (np. prześladowany) próbuje pod wpływem stresu upodobnić się do reszty lub pogrozić w języku napastnika. Portorykańczycy dysponowali bowiem sprzętem, który nagrywał wszystkie dźwięki, ale nie dało się ustalić wkładu poszczególnych osobników.
Naukowcy podkreślają, że nie zdziwiliby się, gdyby różne gatunki delfinów się ze sobą komunikowały, ponieważ potrafią w zadziwiającym stopniu modulować swój język, porozumiewając się we własnym stadzie czy upewniając się, że są słyszane na tle wszechobecnego hałasu. W azylu byłyby w pewnym sensie zmuszone do komunikowania, jako że spotkania z innymi zwierzętami są tu normą.
Źródło: RynekMedyczny.pl
Autor: Anna Błońska

czwartek, 30 czerwca 2011

Pony Express Protein: Protein Found That Rallies Biological Clock

A biologist at Washington University in St. Louis and his collaborators have identified the factor in mammalian brain cells that keeps cells in synchrony so that functions like the wake-sleep cycle, hormone secretion and loco motor behaviors are coordinated daily.
Erik Herzog, Ph.D., Washington University associate professor of Biology in Arts & Sciences, Sara Aton, Ph.D., a graduate student in Herzog's lab who is now a postdoctoral researcher at the University of Pennsylvania, James Huettner, Ph.D., associate professor in cell biology and physiology at the Washington University School of Medicine, and Martin Straume, a biostatistician, have determined that VIP — vasoactive intestinal polypeptide — is the rallying protein that signals the brain's biological clock to coordinate daily rhythms in behavior and physiology.
The finding clarifies the roles that both VIP and a neurotransmitter GABA play in synchronizing biological clocks, and sheds light on how mammals, in this case mice and rats, regulate circadian rhythm. Results were published in the Nov. 27- Dec. 1 online issue of the Proceedings of the National Academy of Sciences.
Neurons in the biological clock, an area called the suprachiasmatic nucleus (SCN), located at the base of the brain right across the optic nerve, keep 24-hour time and are normally highly synchronized. The SCN is composed of 10,000 neurons on one side of the hypothalamus, and 10,000 on the other. Together these neurons are intrinsic clocks in communication with each other to keep 24-hour time.
It had been thought that GABA was the prime candidate for the rallying role. All SCN neurons make this inhibitory neurotransmitter, and it had been shown that giving GABA daily at 8 a.m. to SCN cells synchronizes them.
"The surprise was that GABA was not needed," said Herzog. "VIP synchronizes even when we block all GABA signaling. When we blocked GABA, synchrony was perfectly fine. Instead, the oscillations got bigger."
Herzog likens VIP to the Pony Express rider telling all the SCN cells to synchronize their watches; GABA, he says, is like the marshal that prevents the cells from being too active.
Herzog and Aton recorded neuron activity from the SCN using a multielectrode array with 60 electrodes upon which they place SCN cells, a "clock in a dish." They also recorded gene expression in real-time using a bioluminescent reporter of gene activity.
Using drugs or genetic knock out mice, they negated the role of GABA and recorded the electrical activity of many neurons, what Herzog calls the "hands of the clock," and the gene activities, "the cogs of the clock," of many SCN cells.
They found that, without GABA, the cells marched together, but without VIP, they lost synchrony, indicating that VIP is the coordinator.
Source : Washington University in St. Louis

piątek, 24 czerwca 2011

Why Do Leaves Change Color In The Fall?

Many of the colors we see in fall are always present, but normally they’re hidden from view, says UW-Madison Arboretum native plant gardener Susan Carpenter.
The leaves of trees and other plants contain three main pigments: carotene, anthocyanin, and the photosynthetic pigment, chlorophyll, which captures the sun’s energy to make food for plants. As the most abundant pigment, chlorophyll is what gives leaves their green hue in spring and summer.
Another chemical in leaves, auxin, controls a special band of cells at the base of each leaf stem, called the abscission layer. During the growing season, auxin prevents this layer from fully developing and blocking the tiny, internal tubes that connect each leaf to the rest of the tree’s circulatory system.
In fall, however, cooler and shorter days trigger an end to auxin production, allowing the abscission layer to grow and cut off the circulation of water, nutrients and sugar to the leaves. When this happens, chlorophyll disintegrates rapidly, letting carotene shine through as the yellow in maple, aspen and birch leaves. Anthocyanin, meanwhile, provides the oranges and reds of maples, sumacs and oaks. When there’s less sun, anthocyanin isn’t as chemically active and leaves are more orange or yellow than red.

czwartek, 23 czerwca 2011

New Evidence Debunks 'Stupid' Neanderthal Myth

Research by UK and American scientists has struck another blow to the theory that Neanderthals (Homo neanderthalensis) became extinct because they were less intelligent than our ancestors (Homo sapiens). The research team has shown that early stone tool technologies developed by our species, Homo sapiens, were no more efficient than those used by Neanderthals.
Published in the Journal of Human Evolution, their discovery debunks a textbook belief held by archaeologists for more than 60 years.
The team from the University of Exeter, Southern Methodist University, Texas State University, and the Think Computer Corporation, spent three years flintknapping (producing stone tools). They recreated stone tools known as 'flakes,' which were wider tools originally used by both Neanderthals and Homo sapiens, and 'blades,' a narrower stone tool later adopted by Homo sapiens. Archaeologists often use the development of stone blades and their assumed efficiency as proof of Homo sapiens' superior intellect. To test this, the team analysed the data to compare the number of tools produced, how much cutting-edge was created, the efficiency in consuming raw material and how long tools lasted.
Blades were first produced by Homo sapiens during their colonization of Europe from Africa approximately 40,000 years ago. This has traditionally been thought to be a dramatic technological advance, helping Homo sapiens out-compete, and eventually eradicate, their Stone Age cousins. Yet when the research team analysed their data there was no statistical difference between the efficiency of the two technologies. In fact, their findings showed that in some respects the flakes favoured by Neanderthals were more efficient than the blades adopted by Homo sapiens.
The Neanderthals, believed to be a different species from Homo sapiens, evolved in Ice Age Europe, while the latter evolved in Africa before spreading out to the rest of the world around 50-40,000 years ago. Neanderthals are thought to have died out around 28,000 years ago, suggesting at least 10,000 years of overlap and possible interaction between the two species in Europe.
Many long-held beliefs suggesting why the Neanderthals went extinct have been debunked in recent years. Research has already shown that Neanderthals were as good at hunting as Homo sapiens and had no clear disadvantage in their ability to communicate. Now, these latest findings add to the growing evidence that Neanderthals were no less intelligent than our ancestors.
Metin Eren, an MA Experimental Archaeology student at the University of Exeter and lead author on the paper comments: "Our research disputes a major pillar holding up the long-held assumption that Homo sapiens were more advanced than Neanderthals. It is time for archaeologists to start searching for other reasons why Neanderthals became extinct while our ancestors survived. Technologically speaking, there is no clear advantage of one tool over the other. When we think of Neanderthals, we need to stop thinking in terms of 'stupid' or 'less advanced' and more in terms of 'different.'"
Now that it is established that there is no technical advantage to blades, why did Homo sapiens adopt this technology during their colonization of Europe? The researchers suggest that the reason for this shift may be more cultural or symbolic. Eren explains: "Colonizing a continent isn't easy. Colonizing a continent during the Ice Age is even harder. So, for early Homo sapiens colonizing Ice Age Europe, a new shared and flashy-looking technology might serve as one form of social glue by which larger social networks were bonded. Thus, during hard times and resource droughts these larger social networks might act like a type of 'life insurance,' ensuring exchange and trade among members on the same 'team.'"
The University of Exeter is the only university in the world to offer a degree course in Experimental Archaeology. This strand of archaeology focuses on understanding how people lived in the past by recreating their activities and replicating their technologies. Eren says: "It was only by spending three years in the lab learning how to physically make these tools that we were able to finally replicate them accurately enough to come up with our findings."
This research was funded by the National Science Foundation of the USA and the Exeter Graduation Fund.
Source : University of Exeter

wtorek, 21 czerwca 2011

Standard DNA Barcodes For Plants?

Two University of British Columbia researchers are part of an international team recommending standards for the DNA barcoding of land plants, a step they hope will lead to a universal system for identifying over 400,000 species, and ultimately boost conservation efforts.
Barcodes based on portions of DNA – the taxonomical equivalent to UPC barcodes on products – have already emerged as a viable solution for uniquely identifying species in many animal groups. However, because DNA varies less between plant species, determining which portions of plant DNA to use as a unique identifier has been a thorny issue.
The research team, which included scientists from more than 20 institutions around the world, selected two genomic regions – genes referred to as rbcL and matK – as the best candidates from which to generate barcode data.
Results of the four-year study were recently published in the Proceedings of the National Academy of Sciences.
"It's a pragmatic first step in solving a complex issue," says UBC botanist and Associate Professor Sean Graham, who conducted research on the project and helped author the study. "We've selected areas of DNA that are available in the vast majority of plants, could easily and accurately be sequenced, and when combined, provide a near-unique signature for barcoding."
Limiting the barcode to information generated from two DNA sites should help cut costs associated with sequencing and retrieving the correct information.
The researchers used 400 land plant samples to test the two-site solution. In 72% of cases they were immediately able to determine the correct species of plant, and in the rest of the cases were able to place the plant in a group of congeneric species.
"There's no doubt this will be refined in the future, but there is a need for a core barcoding standard now," says Graham, with the UBC Botanical Garden and Centre for Plant Research, and the Department of Botany. "Particular research projects with special needs could augment the system by adding a third DNA locus to their barcode if required."
Theoretically, any DNA barcoding standard would have to accommodate over 400,000 species of plants, and would be a key step toward establishing a central barcode database for taxonomy, agriculture and conservation.
The 2008 International Union for Conservation of Nature Red List categorized, 8,457 out of an evaluated 12,055 species of plants as endangered, but notes only four per cent of total plant species have been evaluated. Those evaluations tend to focus on areas losing biodiversity and plants families that are endangered. Estimates of the total number of endangered plants vary from 13 per cent to 37 per cent.
Graham worked with UBC post-doctoral fellow Diana Percy on the project, and the international research team included scientists from the universities of Guelph and Toronto, along with scientists from the United Kingdom, the United States, Europe, South and Central America, South Africa and South Korea.

Solving the mystery of how plants survive near Chernobyl

Twenty-two years after the Chernobyl nuclear power station accident in the Ukraine — the worst in history — scientists are reporting insights into the mystery of how plants have managed to adapt and survive in the radioactive soil near Chernobyl. Their research is the first to probe how production of key proteins in plants changes in response to the radioactive environment, according to the report. It is scheduled for the June 5 issue of ACS’ Journal of Proteome Research, a monthly publication.
Martin Hajduch and colleagues note in the new study that plants growing in the Chernobyl area following the April 26, 1986 disaster somehow adapted to the radioactive environment and thrived. But until now, nobody knew what biochemical changes in the plants accounted for this miracle and enabled plants to adapt.
The researchers found that soybean plant seeds exposed to radiation produced different amounts and types of protein than seeds from unexposed plants. The proteins protected the seeds from radio-contaminated environment. Interestingly, plants from contaminated fields produced one-third more of a protective protein called betaine aldehyde dehydrogenase — the same protein known to protect human blood from radiation damage. 

Life Forms May Have Evolved In Ancient Hot Springs On Mars

Data from the Mars Reconnaissance Orbiter (MRO) suggest the discovery of ancient springs in the Vernal Crater, sites where life forms may have evolved on Mars, according to a new report.
Hot springs have great astrobiological significance, as the closest relatives of many of the most ancient organisms on Earth can thrive in and around hydrothermal springs. If life forms have ever been present on Mars, hot spring deposits would be ideal locations to search for physical or chemical evidence of these organisms and could be target areas for future exploratory missions.
Carlton C. Allen and Dorothy Z. Oehler, from the Astromaterials Research and Exploration Science Directorate at the NASA Johnson Space Center, Houston, Texas, propose that new image data from the High Resolution Imaging Science Experiment (HiRISE) on MRO depict structures in Vernal Crater that appear to have arisen as part of a major area of ancient spring activity. The data suggest that the southern part of Vernal Crater has experienced episodes of water flow from underground to the surface and may be a site where martian life could have developed.
"Hot spring deposits are key target areas for future Mars missions," says Sherry L. Cady, PhD, Editor of Astrobiology and Associate Professor in the Department of Geology at Portland State University.
"Such deposits on Earth preserve evidence of the fossilized remains of the microbial communities that inhabited the hot springs over a wide range of spatial scales. The potential to find key evidence indicative of life––biofabrics, microbial remains, chemical fossils in minerals––is high when sedimentary deposits form from hydrothermal fluids. Hot spring fluids are typically laden with dissolved mineral ions that, when they precipitate out and create the hydrothermal deposit, enhance fossilization of all types of biosignatures."

Biophilia hypothesis

"Biophilia" is the term coined by Edward O. Wilson to describe what he believes is humanity's innate affinity for the natural world. In his landmark book Biophilia, he examined how our tendency to focus on life and lifelike processes might be a biologically based need, integral to our development as individuals and as a species. That idea has caught the imagination of diverse thinkers.The Biophilia Hypothesis brings together the views of some of the most creative scientists of our time, each attempting to amplify and refine the concept of biophilia. The variety of perspectives -- psychological, biological, cultural, symbolic, and aesthetic -- frame the theoretical issues by presenting empirical evidence that supports or refutes the hypothesis. Numerous examples illustrate the idea that biophilia and its converse, biophobia, have a genetic component: fear, and even full-blown phobias of snakes and spiders are quick to develop with very little negative reinforcement, while more threatening modern artifacts -- knives, guns, automobiles -- rarely elicit such a response people find trees that are climbable and have a broad, umbrella-like canopy more attractive than trees without these characteristics people would rather look at water, green vegetation, or flowers than built structures of glass and concrete The biophilia hypothesis, if substantiated, provides a powerful argument for the conservation of biological diversity. More important, it implies serious consequences for our well-being as society becomes further estranged from the natural world. Relentless environmental destruction could have a significant impact on our quality of life, not just materially but psychologically and even spiritually.

Konieczność ochrony środowiska

Często zagrożenia związane z globalnym skażeniem środowiska wydają się nam niezwykle odległe.Nie dostrzegamy tego, jako problemu, który bezpośrednio może nas dotyczyć.
W wielu programach dokumentalnych wymieniane są często hasła takie jak : efekt cieplarniany czy globalne ocieplenie. Od kilku ostatnich dekad stanowią one również zagadnienia, z którymi usiłuję się zmierzyć globalna polityka. Kraje, stany czy korporacje próbują wprowadzić i spropagować sposoby ograniczające niekorzystny wymiar tych zjawisk, a także przystosowujące do nich. Wiele stowarzyszeń ekologicznych wspiera inicjatywy skierowane przeciwko czynnikom wpływającym na ocieplanie się klimatu, realizowane zarówno poprzez indywidualne osoby, jak i przez organizacje lokalne i regionalne.

Wydaje nam się jednak, że jeśli bezpośrendio nie odczuwamy skutków owego skażenia to nie jestesmy zobligowania do podejmowania działań, które mogą nas przerastać. Czy my jednak, jako obywatele "globalnej wioski" możemy podejmować w życiu codziennym jakiekolwiek działania prewencyjne? Czy staramy się wziąć odpowiedzialność za własne postępowanie, którego konsekwencje mogą dotkliwie odczuwane już w nie tak bardzo odległej przyszłości przez kolejne pokolenia? Czy postrzegamy działania mające ratować nasze środowisko jako lokaty warte poświęcenia?

Obserwowane podwyższenie średniej temperatury przy powierzchni ziemi oraz oceanów, a także przewidywane ocieplenie w przyszłości wydają się być odległe dla jednostkowego obywatela. Dwutlenek węgla może powodować również tzw. zakwaszenie oceanów, czyli obniżenie stopnia pH. Organizmy morskie będące składnikami ekosystemów tolerują tylko specyficzny, wąski zakres zasadowości (pH), dlatego przez gwałtowne zmiany tego wskaźnika w oceanie mogą mieć one trudności w budowaniu szkieletów czy odżywianiu, może nawet dojść do ich zaniku,w przeszłości może i nie rozumieliśmy skutków naszych działań. Teraz jednak nie mamy już dłużej takiej wymówki, teraz potrafimy rozpoznać dokładnie konsekwencje naszych zachowań.

Dlatego też teraz z pewnością musimy podejmować działania na rzecz reformy: indywidualnie i kolektywnie, w skali narodowej i międzynarodowej - w przeciwnym razie doprowadzimy kolejne pokolenia do katastrofy.

Co to jest GMO ?

Organizmy zmodyfikowane genetycznie w skrócie GMO  i mikroorganizmy modyfikowane genetycznie można określić jako organizmy, w których materiał genetyczny (DNA) został zmieniony w taki sposób, w jakim nie występuje w warunkach naturalnych. Zamiennie używany jest również termin organizmy transgeniczne.
                     Zastosowanie  inżynierii genetycznej pozwala na wyselekcjonowanie pojedyńczych genów i przeniesienie ich za pomocą specjalnych technik z jednego organizmu do drugiego. Modyfikacje genetyczne dotyczą: mikroorganizmów , roślin, zwierząt i mogą zachodzić w obrębie tego samego gatunku, gatunków z tej samej rodziny, gatunków niespokrewnionych oraz z użyciem genów syntetycznych. Stopień pokrewieństwa między organizmem biorcy i dawcy może być bardzo wysoki  lub niski co może mieć wplyw na poziom akceptacji przez spoleczeństwo organizmów genetycznie zmodyfikowanych.
                     Ingerencja w materiał genwetyczny ma na celu głównie wprowadzenie genu kodującego pożądana cechę lub unieczynnienie genu kodującego niepożądaną cechę.
                      Wykorzystanie inzynierii genetycznej stwarza szerokie możliwości dla rozwoju gospodarczego: głównie rolnictwa, przemysłu spozywczego, farmaceutycznego -gwarantującego postęp w medycynie i weterynarii  w leczeniu chorób oraz nowych gałęzi przemysłu biotechnologicznego.
                      W rolnictwie modyfikacje genetyczne mogą być zastosowane zarówno w produkcji roślinnej jak i zwierzęcej. Celem zmian genetycznych organizmów roslinnych jest ulepszenie różnych właściwości roślin rolniczych takich jak wzrost odporności na mróz , suszę, zasolenie a także na szkodniki, choroby i herbicydy.  Rośliny o takich cechach mogą być uprawiane na nieurodzajnych glebach, a uprawa wiąże się z selektywnym stosowaniem środków ochrony roślin , co zmniejsza zanieczyszcznie środowiska i skażenie zywności pestycydami.